Zaraz na starcie chciałam was przeprosić za zwłokę z kolejnym postem dotyczącym serii płynów micelarnych - jako młoda zapracowana mama nie zawsze nadążam za potrzebami bloga. Postaram się poprawić w tej kwestii i mam nadzieję, że dalej będziecie go śledziły z takim zainteresowaniem;-)
Dziś na tapetę idzie kolejny płyn micelarny należący do grona aptecznych dermokosmetyków- czyli produkt porównywalny i konkurencyjny do takich firm jak: Bioderma, La Roche Possay, Iwostin itp.
Mowa tu o:
Avene Lotion Micellaire
Obietnice producenta:
Płyn micelarny do mycia i demakijażu twarzy, przeznaczony dla wrażliwej skóry skłonnej do zaczerwienień i pękających naczynek. Nie wymaga spłukiwania. Bazuje na opatentowanej wodzie termalnej Avene.
Moje refleksje:
+ bardzo łagodny - faktycznie- płyn absolutnie nie podrażnia- tak jak obiecuje to producent. Uwielbiam firmę Avene właśnie za łągodność i połączenie nawilżania z matowieniem - przez co są to kosmetyki niemal idealne dla cery tłustej, mieszanej i wymagającej
+ cudnie pachnie- choć jest to kwestia indywidualna i to, że właśnie ta cecha stanowi dla mnie "+" to nie znaczy, że dla kogoś innego nie będzie właśnie "-"
+ dobrze zmywa podkład - czyli demakijaż twarzy - w sposów delikatny i efektywny, już przy zastosowaniu pierwszego nasączonego wacika
+ na bazie wody termalnej - co podbija jego właściwości łagodzące i nawilżające- jeśli śledzicie mojego bloga, to wiecie jak bardzo uwielbiam wody termalne
+ na bazie wody termalnej - co podbija jego właściwości łagodzące i nawilżające- jeśli śledzicie mojego bloga, to wiecie jak bardzo uwielbiam wody termalne
...ale...
- źle zmywa produkty nałożone na oczy - czyli demakijaż oczu - co jest dla mnie wręcz nieprawdopodobne przy tej klasie produktu oraz cenie. O ile cienie jeszcze schodzą przy jego zastosowaniu, o tyle z tuszem i kredką nie radzi sobie najlepiej. Musiałam trzykrotnie wymienić wacik nim domyłam oko, a mam wrażenie, że jeszcze zostało mi na nim trochę tuszu. Dodam, iż nie był to żaden mocny makijaż wieczorowy, a jedynie delikatny dzienny "zwykłak". Dodatkowo rano za każdym razem budziłam się z lekko podpuchniętą powieką od niedomytego produktu - w tamtym czasie co wieczór zmywałam nim makijaż. To ostatecznie przeważyło szalę.
Minus ten pociąga za sobą kolejną wadę:
- mała wydajność- przez problem z domyciem makijażu musimy zużyć dużo więcej produktu
- cena- jest jeszcze wyższa od Biodermy H2O - gdyż tu płacimy aż ponad 50zł, ale za 200ml produktu
Podsumowanie:
Zdecydowanie nie jest to najlepszy produkt z serii Avene, ani wogóle z płynów micelarnych dostępnych na rynku. O ile pierwsze wrażenie jest dobre i odczuwamy przyjemność z jego użytkowania, o tyle delikatność płynu trzeba przypłacić brakiem skuteczności w tym, do czego został tak naprawdę stworzony - czyli w demakijażu. Można go traktować jako super tonik i tu się dobrze sprawdzi. Natomiast nawet jeśli chcielibyśmy tak do niego podejść to jest na to zdecydowanie za drogi. Zużyłam jedno pełnowymiarowe (400ml) opakowanie tego płynu i nie mam zamiaru powtarzać tego zakupu. A dodam, że jestem ogólnie fanką firmy Avene, choć do najtańszych ona nie należy. Zachęcona pozostałymi produktami tej firmy sięgnęłam po tego micela i byłam przekonana, że jest to "pewniak".
A jakie wy macie refleksje po użyciu tego produktu?
Zapraszam na pozostałe recenzje:
Zapraszam na pozostałe recenzje:
- Recenzja Biodermy Sebium klik
- Recenzja Ziaji, Bourjois oraz Bielendy wraz z podsumowaniem wszystkich przytoczonych firm klik